Dobry makijaż na co dzień to taki, który udaje, że go nie ma. Podkreśla urodę, ale nie rzuca się w oczy. Radzimy, jak się umalować, by w każdej sytuacji wyglądać naturalnie i świeżo.
Jasna, rozświetlona cera, muśnięte cieniem powieki i lekko zaróżowione usta – niby nic, a jednak wymaga od nas sporego wysiłku. Naturalnego makijażu nie zrobisz dobrze w samochodzie czy kiepsko oświetlonej łazience. Tutaj przede wszystkim liczy się precyzja.
Makijaż warto zacząć od dobrego „zagruntowania” skóry twarzy. Najlepiej przetrzeć ją tonikiem i posmarować kremem nawilżającym o lekkiej konsystencji. Potem trzeba nałożyć podkład. Powinien być półkryjący, płynny i zawierać pigmenty odbijające światło. Po rozsmarowaniu podkładu na całej twarzy dodatkową porcję kosmetyku warto nanieść na prześwitujące spod jego warstwy drobne naczynka czy piegi. Najlepiej zrobić to palcem albo patyczkiem do uszu. Jeżeli twoja cera jest ładna i gładka, nie musisz nanosić podkładu na całą twarz. Możesz ograniczyć się tylko do strefy T, a więc czoła, nosa i brody. Pamiętaj jednak o porządnym roztarciu granic.
Zanim zabierzesz się do nakładania cieni, zatuszuj ciemne podkówki pod oczami, bo sprawiają, że twarz wygląda na zmęczoną. Użyj do tego jasnego beżowego korektora w płynie. Odrobinę kosmetyku nałóż pod wewnętrznym kącikiem oka i delikatnie rozetrzyj palcem na zewnątrz, nie zapominając o muśnięciu dolnej powieki. Całą ruchomą powiekę górną warto oprószyć jasnym cieniem, np. w kolorze kości słoniowej lub wanilii. Powinien być matowy albo z lekkim satynowym połyskiem. W wewnętrznych kącikach oczu można położyć odrobinę rozświetlacza. To otworzy oko i doda świeżości spojrzeniu. Taki sam efekt uzyskasz, gdy naniesiesz rozświetlacz na najbardziej wystającą część górnej powieki, czyli mniej więcej pośrodku.