„Uległam ciężkiemu wypadkowi samochodowemu. Po długim pobycie w szpitalu i rehabilitacji wreszcie wróciłam do domu. Źle się czuję, wyglądam fatalnie, a tu nagle okazało się, że moja choroba stała się sensacją towarzyską. Odwiedzają mnie tabuny ludzi: rodzina, sąsiadki, koleżanki nie widziane od lat. Siedzą i raczą mnie opowieściami mrożącymi krew w żyłach o tym, że kogoś sparaliżowało, że ktoś nagle umarł lub tragicznie zginął. Po tych wizytach odechciewa mi się żyć.”
Te wizyty są wprawdzie męczące, ale przecież świadczą o tym, że jest Pani lubiana i że wielu osobom zależy na tym, by jak najszybciej wróciła Pani do zdrowia. Aby nie dopuścić do zbyt tłumnych zgromadzeń, radzę umawiać konkretne wizyty, a wtedy łatwiej będzie Pani kontrolować tematy rozmów.