Nazwa „żywe jedzenie” niewątpliwie brzmi świeżo, ale jednak przywołuje wspomnienie nieznośnych kolegów ze szkoły, połykających żywcem złote rybki. W rzeczywistości tylko jeden rodzaj pożywienia można zakwalifikować jako żywe, bez obawy, że zacznie nam się poruszać w przełyku.
Świeże kiełki są faktycznie żywe, bowiem w momencie ich konsumowania kontynuują procesy wzrostowe.
Praktycznie wszystkie nasiona warzyw strączkowych, zbóż i innych roślin jadalnych (z wyjątkiem tych zaprawianych chemicznie w celach handlowych) nadają się do poddania kiełkowaniu w celach spożywczych. Oprócz tradycyjnie kiełkowanych nasion soi i lucerny, można również spożywać zarodki soczewicy, szarłatu, pszenicy oraz żyta.
Podczas kiełkowania ziaren fasoli zmniejsza się ilość węglowodanów, a zatem maleje liczba kalorii. Zwiększa się natomiast zawartość witaminy B, a witamina C, która w suchych ziarnach jest obecna w znikomych ilościach, nagle zaczyna być generowana. Jeżeli kiełki zostaną chwilowo wystawione na działanie światła słonecznego, pojawi się w nich również chlorofil i witamina A.
Obecnie można nabyć kiełki w większości sklepów spożywczych, chociaż zawsze lepiej jest przygotować je sobie samemu. Przepisy na potrawy zawierające kiełki roślin można znaleźć w wegetariańskich książkach kucharskich.
Witamina C, przynosząca mnóstwo korzyści twemu organizmowi, działa również doskonale na męskie nasienie. Jak wykazuje biuletyn Uniwersytetu Diet and Nutrition Letter mężczyźni, którzy nie spożywają wystarczającej ilości witaminy C mogą mieć uszkodzone komórki spermy.