„Mam 18 lat. Nigdy nie lubiłam dzieci. Wyjątek stanowiły niemowlaki, jeżeli spały, śmiały się lub jadły. Jednak gdy 2 lata temu dowiedziałam się, że mama jest w ciąży, ucieszyłam się. Po urodzeniu braciszka wszystko było w porządku. Nigdy nie byłam i nie jestem o niego zazdrosna. Rodzice traktują nas na równi, choć oczywiste jest, że jemu poświęcają więcej czasu. Niestety. już po kilku miesiącach mały zaczął mnie drażnić, a nieco później zrozumiałam, że go nienawidzę. Misiek jest pogodnym dzieckiem, ale jak każde, czasem płacze. Wtedy mogłabym go zadusić. Ponieważ – jak dotąd – posługuje się tylko swoim, nieznanym mi językiem. nie mam możliwości porozumienia się z tym małym człowieczkiem. Nie odgaduję powodów, dla których ryczy. To denerwuje mnie najbardziej. Tak się składa, że rodzice coraz częściej zostawiają go pod moją opieką. Brak cierpliwości i daleko posunięta nerwica – mam poważne kłopoty w szkole – prowadzą do tego, że czasem uderzę Miśka! Na myśl, że mogłabym zrobić mu krzywdę, po prostu truchleję. Nie przypuszczałam, że aż tak mogę nienawidzić dzieci. Czasem wzbiera we mnie tak ogromna agresja, że mam ochotę nim rzucić o ścianę. Kocham braciszka i chciałabym jak najlepiej wypełniać powierzone mi przez rodziców obowiązki. Nieraz zastanawiałam się, jak będę wychowywać swoje dzieci i czy w ogóle zdecyduję się kiedykolwiek zostać matką.”
Musisz porozmawiać o tym z rodzicami. Zacząć od tego, że oczekiwałaś braciszka i kochasz go. Twoje reakcje są rzeczywiście skrajne, ale przeanalizuj je. Oczekiwałaś małego przybysza, zupełnie nie będąc przygotowana na trudy opieki nad nim. Inaczej przyjmuje je matka, inaczej siostra. Spadły na ciebie obowiązki, których nie mogłaś się spodziewać. Ale najważniejsza jest szkoła. Jeśli tam masz jakieś kłopoty, powinnaś się na nich skupić. To one powodują twoje nerwowe reakcje. Porozmawiaj z rodzicami, poproś ich, by przez jakiś czas dali ci odpocząć od małego. Zajmiesz się nauką, i… zatęsknisz do braciszka.