„Nie rozumiem, co się ze mną dzieje. Od pewnego czasu żyję w istnym szale zakupów. Kupuję wszystko: książki, kosmetyki, ubrania. Wystarczy, że jakiś produkt jest ładnie opakowany albo że usłyszę, iż jest reklamowany jako nowość na rynku, a natychmiast pragnę go mieć. Potrafię wydać w ciągu kilku dni całą pensję. Ten nałóg niszczy mnie i m moją rodzinę. Mąż uważa, że jeśli nie potrafię nad sobą zapanować, to powinnam pójść do lekarza, a najlepiej do dobrego psychiatry.”
Na zachodzie istnieją specjalne kliniki przeznaczone dla osób uzależnionych od kupowania. Tak, jest to uzależnienie, podobnie jak hazard, alkoholizm czy narkotyki. Kupienie nawet rzeczy bezużytecznej pozwala osobie ogarniętej takim nałogiem choć na chwilę poprawić swe samopoczucie, dowartościować się, poczuć się kimś lepszym, pozbyć się kompleksów i niepewności. W Pani przypadku uzależnienie jest już na tyle silne, że powinna się Pani zdecydować na wizytę u psychologa, a nie, jak radzi mąż, u psychiatry. Musi Pani także sama podjąć kroki, które uniemożliwią Pani wydawanie pieniędzy. Można np, założyć konto i na nie kazać pracodawcy przelewać Pani pensję lub też umówić się z mężem, że to on przez najbliższy czas będzie robił zakupy do domu i dysponował gotówką. Brak pieniędzy w kieszeni powinien dopomóc Pani w oparciu się pokusie kupowania. Uprzedzam, że wyleczenie się z tego nałogu jest trudne.