Majowe słońce prowokuje do wygrzewania się w jego promieniach. Słońce nie tylko dostarcza nam energii niezbędnej do życia. Pod jego wpływem w skórze powstaje najbardziej aktywna forma witaminy D, która chroni przed krzywicą oraz zapewnia prawidłowe gospodarowanie wapniem przez organizm.
Pamiętajmy jednak, że nadmiar słońca jest zdecydowanie szkodliwy. Dzisiaj nie ulega już najmniejszej wątpliwości, że bezpośrednie działanie promieni ultrafioletowych (a to one nadają naszej skórze złotawy odcień) sprzyja wystąpieniu nowotworów skóry i znacznie przyspiesza procesy jej starzenia.
Oto przykład. Kilka lat temu w Rostoku przeprowadzono eksperyment. Od kilkudziesięciu przypadkowych osób, które przez 7 godzin przebywały w pełnym słońcu, pobrano krew i oznaczono w niej zawartość różnego rodzaju substancji, zwłaszcza tzw. wolnych rodników, wywołujących niekorzystne zmiany w żywych komórkach. Okazało się, że podczas opalania w naszym organizmie nie dzieje się nic! Dopiero potem, w ciągu siedmiu dni komórki stopniowo ulegają degeneracji.
Lekarze ośrodka w Rostoku zalecają, aby w okresie intensywnego nasłonecznienia nie tylko chronić skórę przed promieniowaniem ultrafioletowym odpowiednimi kremami zawierającymi filtry, lecz także stosować wewnętrznie substancje chroniące przed szkodliwym działaniem wolnych rodników. Są to zaś przede wszystkim witaminy C i E oraz prowitamina A.
Wybierając się na plażę, nie zapomnijmy więc zabrać pęczka marchewki i butelki soku z cytryny.